niedziela, 3 października 2010

Coś dla gitarzystów... ...i innych aficionaos!

z bloga Andy'ego
Nowe, niesamowite odkrycie w Sieci: najpierw zobaczyłem "zegary" wystukujące compás do różnych palos (patrz w tekście poniżej), potem okazało się, że człowiek, który je udostępnia, ma do powiedzenia o wiele więcej ciekawych rzeczy o flamenco - przede wszystkim (ale nie tylko!) o gitarze. Tym człowiekiem jest Andy Fitzgerald z Seattle.
Dzieli swój czas między grę na gitarze flamenco (ćwiczy codziennie, choćby się paliło i waliło...) oraz inne pasje (np. pisanie doktoratu z filologii angielskiej). Prowadzi internetowy "magazyn" "Ravenna Flamenco" z mnóstwem łopatologicznych podpowiedzi dla uczących się gitarzystów, tudzież blog pod wszystko mówiącym tytułem "Toque". Blog jest pisany pięknym stylem (można się podszkolić nie tylko w grze, ale i w operowaniu językiem [angielskim]). Dla mnie najbardziej fascynującym elementem "magazynu" (z tych, które odkryłem w ciągu pierwszych dwóch godzin) jest puszczany tam film Tao Ruspoliego Flamenco: A Personal Journey. Przenosi on nas w klimat środowiska sewilskich auténticos - możemy zobaczyć i usłyszeć nie tylko, jak grają, śpiewają i tańczą, ale również jak czują i co myślą o sztuce, którą żyją (gadają po hiszpańsku, napisy angielskie). Przez chwilę czułem się, jakbym znów się znalazł w Andaluzji - i na dodatek spotkał z wieloma artystami, z którymi normalnie miałbym małe szanse porozmawiać, czy usłyszeć jak improwizują podczas przyjacielskich spotkań.
A oto Andy ze swym flamenco-metronomem (tu, przykładowo, do buleríi):

Brak komentarzy: