Kolorowe miasteczko niedaleko Sewilli, skąd pochodził jeden z najwybitniejszych cantaores XX wieku (a zarazem czołowy flamencolog, dziś powiedzielibyśmy: etnomuzykolog), Antonio Cruz García, znany jako don Antonio Mairena.
Wybrałem się tam podczas pielgrzymki śladami flamenco, jesienią 2004 r. Oto fragment zapisków z tego etapu:
Mairena del Alcor. Specyfika miasteczka: domy (zwykle jednopiętrowe) w czystych, nasyconych i ciepłych kolorach. Podoba mi się to! Wiele domów ma ładne i oryginalne elewacje – rozmaite szlaczki z glazury, kolorowych tynków itd., ciekawe faktury tynku, imitujące kamienie albo cegły. Podmurówki zwykle rudoceglane, z tym że też w różnych odcieniach. Kościółek św. Sebastiana – typowo andaluzyjski: nieduży, pobielany, rolę dzwonnicy spełnia przedłużona fasada szczytowa. Po obu stronach wrót wizerunki Najświętszych na pięknej glazurze. A przed kościołem palmy i pomarańcze. Te ostatnie są wszechobecne – i w Mairenie, i w Sewilli.
Zagadnięty staruszek (mieszkał po sąsiedzku z Antoniem Maireną!), zapytany o pomnik słynnego cantaora, skierował mnie na cmentarz. Śliczny cmentarz. Zadbany i kolorowy, wręcz pogodny. A pomnik imponujący. Antonio siedzi ze Złotym Kluczem Śpiewu w dłoni, a oprócz niego są postacie alegorii śpiewu i sztuki gitarowej oraz popiersia czworga innych wielkich, w tym dobrze mi znane oblicze Manuela Torre.
i świeże mieczyki.
Czuwa nad Tobą muza śpiewu
wiecznie młoda
i śpiewają ptaki na palmach i cyprysach.
Cmentarz tak pogodny dziś,
gdy znalazłeś miejsce wiecznego spokoju
a ludzie potrafią Cię kochać
już bez skazy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz