Jezus Chrystus cię woła
ze swego ogrójca:
cierniem ukoronowany,
z włosem rozwianym.
Na łące zielonej
rozłożyłaś chusteczkę:
wypadły z niej trzy róże
jak trzy gwiazdeczki.
Matula panny młodej
radości łzami się zalewa,
a ojciec pieśń poranną
cichutko śpiewa.
Alboreá ("pieśń brzasku") to sakralna pieśń weselna (a raczej: przedślubna), której dawniej nigdy nie słyszały niecygańskie uszy.
OSTRZEŻENIE: jeśli jesteś przesądna/y, zastanów się, zanim uruchomisz to nagranie.
Alboreá cieszy się złą sławą; rozpowszechniło się wśród andaluzyjskich Cyganów podanie, że przynosi pecha temu, kto śpiewa i tym, co ją słyszą. Nie jestem człowiekiem przesądnym (ani Cyganem), ale fakt, że małżeństwo mojego przyjaciela, na którego ślubie ją zaśpiewałem, rozpadło się po niespełna dwóch latach...
Na koniec alboreá o bardziej typowej dla tego gatunku melodii (śpiewa Felipe Lara):
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz