sobota, 6 grudnia 2014

ZNOWU CANTE


Wczoraj wróciłem do domu. Przed snem długo raczyłem się muzyką z YouTube. Naszło mnie znów bardzo na flamenco – acz muzyka węgierska też nadal mnie bierze. Pilar Bogado i MaríaCarrasco – jak one śpiewają! Ale starzy mistrzowie też, np. Chato de la Isla. I El Chocolate.

W melizmatach i wibratach cante jondo jest coś takiego, że otwierają we mnie „piekła i raje” - docierają do tych zakamarków, które przy innych rodzajach muzyki pozostają na głucho uśpione jak Śpiąca Królewna. Jak mógłbym odejść od muzyki tak wyzwalającej, budzącej?